Strona wspierająca kształcenie
z Historii Sztuki i Wiedzy o Kulturze
w Zespole Szkół nr 31 im. Jana Kilińskiego
w Warszawie

Kształcenie, wychowanie, samokształcenie

Na wstępnie należy zaznaczyć, że środowisko wychowawcze wydaje się być najbardziej zmiennym polem badawczym współczesnej nauki. Cele wychowawcze i cele kształcenia, które zakłada każdy nauczyciel, czy rodzic przed podjęciem formowania wychowanka mimo najlepszych koncepcji i metod mogą nie zostać w pełni zrealizowane. Nie istnieje również jedna słuszna teoria, a najlepsze koncepcje nie są w stanie zapewnić stu procentowego sukcesu pedagogicznego. Wniosek jest jeden: Człowiek i jego otoczenie są tak bardzo złożoną strukturą, że nie istnieje jeden schemat postępowania dla całej klasy, czy nawet dla dwójki rodzeństwa.

Kluczowe pojęcia kształcenie i wychowanie są podstawą pedagogiki i oba są tak samo ważne - dopełniają się nawzajem. Służą one formowaniu zdolności życiowych człowieka. Różnica między nimi jest bardzo delikatna. Kształcenie odpowiada przede wszystkim za formowanie zdolności poznawczych, inaczej intelektualnych, zdobywanie wiedzy i umiejętności. Wychowanie dotyczy zdolności emocjonalnych, czy społecznych. Odróżnianie tych pojęć jest ważne, ale należy mieć na uwadze, że przeplatają się one nawzajem. Możemy wychowywać kogoś moralnie, ale też kształcić moralnie. Różnica w tym przykładzie jest niewielka. Wychowywanie to forma przekazywania wiedzy i umiejętności w sposób niewerbalny. Kształcenie przekazuje konkretną wiedzę. Oczywiście jak najbardziej przykład ten można odwrócić. Można wychowywać moralności w formie reguł i norm, które się przekazuje w sposób zbliżony do kształcenia, a wychowując kształcić np. jeżeli rodzić rąbie drewno na opał, a dziecko mu w tym pomaga. Mówiąc w skrócie kształcenie jest wychowaniem, a wychowanie kształceniem. W rzeczywistości szkolnej pojęcia te odróżnia się między sobą. Kształcenie formalne skupia się przede wszystkim na przekazie wiedzy. W szkole brakuje aspektu wychowania, którego efekty są mniej uchwytne od efektów kształcenia. Kształcenie zdominowało szkolny system edukacyjny, a program kształcenia - główny "winowajca" - można nazwać jego "strażnikiem".

Przed każdym nauczycielem pojawia się wybór , z którego systemu kształcenia będzie korzystał. Systemy można podzielić na trzy duże grupy: tradycyjny, progresywny i współczesny. System tradycyjny charakteryzuje się dominacją nauczyciela we wszystkich czynnościach związanych z kształceniem. System progresywny ustanawia ucznia jako jednostkę, która w pełni ma prawo decydować o swojej ścieżce kształcenia. System współczesny stara się pogodzić oba podejścia i rzeczywiście jest on najlepszym z istniejących systemów. W ramach danych systemów powstaje wiele teorii, które zazwyczaj pojedynczo wykorzystywane nie są skuteczne. Praca dydaktyczna to przede wszystkim praktyka, która pokazuje nauczycielowi z czasem, którą drogę wybrać. Wybór odpowiedniej ścieżki może być podyktowany instynktem pedagogicznym, jednak warto zapoznawać się z osiągnięciami teoretyków, którzy w dużej mierze bazują na praktyce.

Często powtarza się zdanie, że "edukacja jest formą przemocy". Należy przyznać temu rację. Współczesna szkoła kształci ucznia z wielu przedmiotów, które po roku nie zostają w jego pamięci. Klasyczna edukacja, która obejmuje uczniów od szkoły podstawowej do szkoły średniej zmusza młodego człowieka do zdobywania ogólnej wiedzy nie wspierając formowania jego indywidualnych zainteresowań. Wiedza ogólna i między obszarowa jest ważna, ale w sytuacji kiedy uczeń nie wiążę z przedmiotem swojej przyszłości nauczyciel powinien przekazywać nie wiedzę, tylko umiejętności, które okażą się uniwersalne i przydatne nie tylko w nauczanej dziedzinie.

Problem, który opisuję odczułem podczas prowadzenia Wiedzy o Kulturze z klasą technikum. Postanowiłem wypełniać zobowiązania wynikające z programu kształcenia, jednak zamiast wymagać wiedzy - potrzebnej uczniom zdającym maturę z Historii sztuki - postanowiłem ograniczyć ją do minimum skupiając się na nauce umiejętności przydatnych w różnych sytuacjach życiowych. Dysponowałem jedną godziną w tygodniu, nie zawsze lekcje odbywały się co tydzień - dni wolne, święta, wydarzenia szkolne. Początkowo musiałem poznać klasę, a następnie dostosować poziom kształcenia do średniej rozwoju - emocjonalnego i intelektualnego - uczniów. Klasa była bardzo zróżnicowana pod tym względem. Ogólne cele kształcenia, które założyłem sobie zrealizować na początku nie zostały w pełni osiągnięte, podobnie jak cele szczegółowe. Metody jakie stosowałem były bardzo skuteczne w klasach z rozszerzonym nauczaniem Historii Sztuki. Działał tam czynnik motywacji wewnętrznej wśród zdecydowanej większości uczniów planujących swoją przyszłość z szeroko pojętą sztuką. Jednak jako pedagog zdaję sobie sprawę, że skupianie się wyłącznie na jednostkach wykazujących dobrowolną chęć uczenia się jest zbyt ograniczoną ścieżką. Dlatego podjąłem wyzwanie prowadzenia lekcji z Wiedzy o Kulturze w klasie, gdzie spotkanie ze sztuką mogło być ich ostatnim spotkaniem.

Wiedza o Kulturze nie jest przedmiotem maturalnym, ani uczniowie, ani nauczyciele nie przykładają do niego dużej wagi. Dyrekcja nie rozlicza nauczycieli z tego przedmiotu, a co za tym idzie uczniowie traktują przedmiot w bardzo "luźny" sposób. Jednak jest to jedyny moment w całej edukacji szkolnej kiedy można zaznajomić uczniów ze sztuką współczesną od teoretycznej, a nie praktycznej strony.

Pierwszy semestr kształcenia poświęciłem na zagadnienia związane z kulturą współczesną, komunikacją, środkami przekazu, mediami. Po woli wprowadzałem też materiał historyczno sztuczny. Drugi semestr poświęcony był już w całości na omówienie światowych i polskich kierunków artystycznych. Istotne w lekcjach, które przygotowywałem było tworzenie jednostek tematycznych, na które składały się zazwyczaj cztery lekcję. Jednostka tematyczna oznacza zbiór różnych lekcji z wątkami powtarzającymi się na każdej z nich. Oprócz tego zagadnienia omawiane podczas pierwszego semestru były związane pośrednio z semestrem drugim. Starałem się odwoływać się do uprzednio zdobytej wiedzy opowiadając o nowych zagadnieniach.

Cele operacyjne jakie założyłem zrealizować wśród uczniów to: rozwinąć umiejętność twórczej wypowiedzi pisemnej oraz zdobyć umiejętność dokonania analizy obrazu. Te dwie zasadnicze umiejętności były moim priorytetem. Wybrałem je ze względów możliwości czasowych jakimi dysponowałem oraz możliwościami uczniów. Pierwszy cel niestety nie został przeze mnie w pełni osiągnięty. Młodzież przez tzw. "testowy" system sprawdzania wiedzy ma ogromny problem z wypowiedzeniem się na dany temat - nawet w sytuacji kiedy problem, czy pytanie odwołuje się nie do szkolnej wiedzy, ale życiowej - nie mówiąc już kiedy trzeba przeanalizować problem z nowego poznanego materiału. Drugi cel - analiza obrazu - został zdecydowanie lepiej zrealizowany, chociaż przez garstkę uczniów. Tutaj problemem był brak umiejętności skupienia się na obrazie. Uczniowie mieli problem z dostrzeżeniem charakterystycznych cech obrazu oraz z próbą własnej interpretacji, czy zwykłego opisu. Braki językowe często wynikały z niechęci do czytania książek - niektórzy uczniowie mieli opory przed przeczytaniem artykułu liczącego 15 - 20 stron. Czasami problemy sięgały jeszcze dalej np. odróżnianie ciepłych i zimnych barw. Zdecydowanie największą kwestią, której nie udało mi się przełamać było udzielanie przez uczniów bardzo krótkich odpowiedzi - pod względem długości, ale też używanych zwrotów, wyrazów - nawet jeżeli rozpoczęta myśl była obiecująca. W klasach licealnych podczas wypracowań uczniowie udzielali bardzo rozbudowanych wypowiedzi - nie mieszczących się wręcz w wyznaczonym miejscu - podczas, gdzie uczniowie technikum korzystali z zapamiętanych podczas lekcji gotowych zdań, które starali się układać w miarę sensownie nie zwracając uwagi na styl i kompozycję całości wypowiedzi. Niewątpliwie brakowało im potrzeby wyrażenia własnego zdania w sposób rozbudowany. W pierwszym semestrze stosunkowo sporo osób potrafiło odpowiedzieć w kilku zdaniach na zadane pytania podczas sprawdzianu. Również podczas pytań zadawanych przeze mnie na lekcji otrzymywałem wiele poprawnych odpowiedzi. Jednak odpowiedzi były bardzo krótkie, poprawne, ale wieloznaczne. Doszedłem do wniosku, że przyczyną tego nie mogą być żadne zaburzenia, ani zwykłe lenistwo. Brak skupienia i nieumiejętność wypowiadania się na dany temat wynika ze zmiany współczesnego życia, zmiany form komunikacji. Niewątpliwie współczesna młodzież uzależniona jest bezpośrednio lub pośrednio od nowych środków przekazu, które nie wymagają od jednostki żadnego wysiłku. Krótkie wiadomości sms, czaty w popularnych serwisach społecznościowych, portale informacyjne. Wszystkie te środki charakteryzują się skrótowością w myśleniu i działaniu. Język, który jest podstawą kultury staje się uboższy, a miejsca skąd możliwe jest czerpanie wiedzy to najczęściej Internet ze skrótowymi i często błędnymi informacjami.

Zauważenie najważniejszych inhibitorów kształcenia niestety nie jest dla nauczyciela aż tak pomocne jak by się mogło wydawać. Duże klasy, rozbudowana "papierologia", problemy, które nawarstwiały się u uczniów przez wcześniejsze etapy edukacji i wiele innych czynników, bardzo utrudnia misję pedagogiczną. Rozwiązaniem takiego stanu rzeczy - w mojej opinii - było by organizowanie spotkań nauczycieli zbliżonych do siebie przedmiotów i ustalanie wspólnych strategii kształcenia. Rozwiązało by to wiele problemów. Uczniowie zamiast odrabiania wielu prac domowych z różnych przedmiotów mogli by pod nadzorem nauczycieli pisać pracę bardziej rozbudowane, w których znajdowały by się zagadnienia z polskiego, historii, czy historii sztuki. Tak skonstruowana praca domowa - między przedmiotowa - zaoszczędziła by uczniowi czasu - pisanie jednej pracy zamiast trzech - a jednocześnie praca byłaby napisana na wyższym poziomie i z większym zaangażowaniem. Sprawdzało by ją również kilku nauczycieli, bądź dzielili by się przy sprawdzaniu prac. Dzięki mniejszej ilości - rozbudowanych- prac pisemnych łatwiej będzie nauczycielowi dokładniej sprawdzić pracę i udzielić indywidualnej korekty uczniowi. W mojej opinii nie ucierpiały by na tym programy kształcenia poszczególnych przedmiotów. Każdy nauczyciel w ramach swojego przedmiotu wprowadzał by wiedzę wymaganą przez program kształcenia, natomiast dzięki współpracy pedagogów przekazywana wiedza była by równa nauczanym umiejętnościom.

Postulaty, o których piszę są do zrealizowania, jednak są to idee pedagogiczne, które na ten moment nie funkcjonują.

Na koniec warto wspomnieć o kwestii samokształcenia. O ile formacja wymaga osoby wychowawcy, aby przekazać nie tylko wiedzę, ale też treści na poziomie afektywnym, czy osobowościowym o tyle jednostka ukształtowana na pewnym poziomie jest w stanie uczyć się sama wybranych zagadnień. Istnieje wiele zalet, ale też trudności w samokształceniu. Jeżeli posiadamy już elementarną wiedzę, możemy rozbudowywać ją samodzielnie. Może odbywać się to bez pomocy pedagoga. Dobrym rozwiązaniem jest korzystanie z Internetu. Wspominałem wcześniej o jego złym wpływie jednak w przypadku kiedy jednostka jest zmotywowana do samodzielnej nauki może znaleźć w sieci odpowiedzi na pytania bez pomocy osoby kierującej jego nauką. Dużym plusem jest też brak kontroli nad zdobywaną wiedzą, czy wykonywaną pracą. Istnieją dziedziny, w których kontakt z nauczycielem często jest konieczny, jednak znane są przypadki samouków o ogromnych umiejętnościach samodzielnie wypracowanych. Kiedy jednostka sama wie co ją interesuję to właściwie nic nie stoi na drodze do jej autoformacji.

Trój komponentowa koncepcja rozwijania zdolności twórczego myślenia, którą opracowałem składa się z trzech komponentów:

1)Afektywnego
2)Behawiorystycznego
3)Poznawczego

Aby Jednostka poprawnie się rozwijała tzn. aby następowała progresja w kształceniu i wychowaniu, wszystkie trzy czynniki powinny działać razem. Stanem idealnym jest jednostka, która: jest zdrowa psychicznie, posiada wewnętrzną motywacje do działania, zainteresowania, cele, potrafi komunikować się z ludźmi, jest odporna na stres, posiada wysoką samoocenę itd. (komponent afektywny); potrafi zarządzać czasem, zmobilizować się do pracy, zmieniać podejście jeżeli sytuacja tego wymaga itd. (komponent behawiorystyczny); posiadać łatwość przyswajania wiedzy, umiejętność organizacji wiedzy, refleksyjność w myśleniu, umiejętność pisania, mówienia, poprawnego wypowiadania się, zdolności pamięciowe, kojarzenie faktów i pojęć itd. (komponent poznawczy).

Istotne w mojej koncepcji jest dopasowanie jej do szerokiego grona ludzi. Nie skupiam się w niej na rozwijaniu twórczego potencjału w osobach już twórczych, tylko szukam potencjału twórczego w osobach, u których ich predyspozycje jeszcze nie zostały odkryte.

Ktoś mógłby zadać pytanie dlaczego komponent poznawczy ustawiłem na ostatnim miejscu. Przecież zdolności intelektualne powinny odgrywać w twórczości rolę kluczową. Jest to prawda, lecz moja koncepcja skupia się na budowaniu i rozwijaniu twórczości w potencjalnie każdej jednostce, nie tylko tych wybitnych. Po drugie człowiek i jego otoczenie składają się przede wszystkim z emocji. Po trzecie po przeanalizowaniu wielu teorii poznawczych doszedłem do wniosku, że nie są one najlepszą drogą do określania kto jest twórczą jednostką oraz metody, które proponują te teorie nie dają wiarygodnych odpowiedzi. Przykładowo w myśl Teorii myślenia dywergencyjnego autor określa cztery czynniki jednostki odpowiadające za proces twórczy: płynność (zdolność kreowania wielu pomysłów w krótkim czasie), giętkość (zdolność wytwarzania różnych pomysłów oraz możliwość prostej zmiany kierunku poszukiwań), oryginalność (zdolność tworzenia niebanalnych, nie stereotypowych pomysłów), wrażliwość na problemy. Na pierwszy rzut oka można by się z tym zgodzić, jednak istnieją argumenty, które wskazują, że teoria ta jest niepełna. Po pierwsze możemy wyobrazić sobie kreatywną jednostkę, która nie charakteryzuje się płynnością i giętkością myślenia, a jednak do długich poszukiwaniach i zastanawiania się nad problemem wpada na genialny twórczy pomysł (teorie psychoanalityczne). Po drugie badanie predyspozycji twórczych wykonywane tą metodą odbywało się za pomocą testów co wydaje się sprzeczne z ideą twórczości. Teorie poznawcze - jak zresztą i inne teorie - są ciekawe i w pewnym zakresie prawdziwe, jednak większość z nich pomija odkrycia innych teorii. Współcześnie najlepsza jest zdecydowanie teoria humanistyczna i to właśnie do niej kwalifikuje swoją koncepcję.

Praca nauczyciela nie jest zwykłym zawodem, jest to zawód zaufania publicznego, jest to misja, którą nie każdy jest w stanie wypełniać. Oprócz wiedzy przedmiotowej należy posiadać zdolności pedagogiczne oraz na bieżąco dokonywać autorefleksji swojej pracy. Programy kształcenia - szczególnie te dotyczące przedmiotów maturalnych - są przepełnione wiedzą, którą nauczyciel musi przekazać, jednak "ślepe" realizowanie podstawy programowej nie jest dobrym rozwiązaniem. Zdobywanie wiedzy musi się wiązać z równoległym rozwojem w sferze emocjonalnej. Uczeń musi wiedzieć po co zdobywa wiedzę, powinien nabywać ją z zadowoleniem oraz być do tego zmotywowanym. Zbyt obszerna ilość materiału zniechęca do nauki jeżeli uczeń nie wykształcił w sobie odpowiednich predyspozycji do jej przyswajania. Dlatego postuluję o skupienie się na problemie wychowania. Skupienie się na zdolnościach afektywnych i społecznych, ponieważ we współczesnym świecie to one są najbardziej poszkodowane.

Programy kształcenia poniekąd realizują zagadnienia wychowania. Jednak odbywa się to metodami wykładowymi często za jednym razem dla całej klasy lub nawet kilku. Nie jest to skuteczne. W szkole, gdzie odbywałem praktyki pedagogiczne zaobserwowałem pozytywne pomysły z zakresu wychowania, w których uczniowie bardzo chętnie brali udział. Były to indywidualnie opracowane programy przez pojedynczych nauczycieli. Przykłady to: zajęcia z dietetyki, zajęcia przygotowywujące do konkursu wiedzy o savoir vivre, czy przygotowanie przedstawienia jasełkowego. Wszystkie wymienione projekty były dobrowolne i cieszyły się naprawdę dużym zainteresowaniem uczniów. W szkole odbywało się i odbywa więcej tego typu wydarzeń, jednak powinny one być normą. Jeszcze raz podkreślę, że tego typu aktywności obejmują zagadnienia wychowania. Odpowiadają za dobre samopoczucie, akceptację siebie, wiarę, że potrafi się dokonać czegoś wartościowego dla samego siebie, ale też dla innych ludzi. Te wszystkie zagadnienia obejmuje w swoim zakresie wychowanie. Jednocześnie wspiera ono również zdolności poznawcze. Wniosek z tego jest taki, że formalne kształcenie powinno być dzielone po połowie z wychowaniem, którego programy kształcenia, ani dyrekcja od nauczycieli w gruncie rzeczy nie wymaga. Dlatego ważna jest postawa nauczyciela w tym zakresie. Jak wspomniałem na początku bycie nauczycielem nie jest zawodem, ale służbą dla drugiego człowieka.

Nie wielu praktykujących nauczycieli posiada bieżącą wiedzę pedagogiczną. Dla wielu z nich przygotowanie pedagogiczne jest tylko formalnością potrzebną do zdobycia zawodu. Osobiście podczas praktyk, sam nie specjalnie realizowałem całej wiedzy jaką mi przekazano. Jednak zanim odrzucimy daną wiedzę, należy wpierw ją poznać, zrozumieć i wybrać z niej to co jest najważniejsze.

W tym miejscu chciałbym powiedzieć o celach ogólnych i szczegółowych kształcenia. Konspekty, które nauczyciel może przygotowywać sobie dla każdej lekcji, którą prowadzi czasami są przydatne, czasami nie. To wszystko zależy od specyfiki przedmiotu, który się prowadzi. Jednak bardzo ważne jest rozpisanie - chociaż na kawałku kartki - przez nauczyciela jakie cele chce zrealizować. Bardzo ważne jest określenie celów operacyjnych. Są to konkretne umiejętności, które uczeń nabywa oraz są możliwe do obiektywnego zweryfikowania. Oraz cele nieoperacyjne - dalej w ramach celów szczegółowych - są to kompetencję społeczne, ale nade wszystko zdolności afektywne. Cele nieoperacyjne są trudniejsze do obiektywnej realizacji, jednak tworząc plan zajęć należy zastanawiać się nad nimi bardzo często i w miarę potrzeby modyfikować wcześniej założone metody kształcenia.

Warto przyjrzeć się bliżej zagadnieniu zachowania. Zachowanie jest sposobem postępowania w danej sytuacji. W mojej koncepcji pedagogicznej komponent behawiorystyczny - odpowiadający właśnie za zachowanie -znajduje się na drugim miejscu tuż za komponentem afektywnym. Kiedy jednostka - w zakresie afektywnym - jest zdrowa, posiada wewnętrzną motywację, należy ją jeszcze utrzymać. W tym celu przydatne jest zaznajomienie się z teoriami behawiorystycznymi.

Teorie behawiorystyczne zakładają kreowanie i wzmacnianie nowych zachowań. W przypadku osoby samorealizującej się zazwyczaj nie ma "instytucji", która weryfikowała by efekty danej pracy. Osoba, która jest na diecie musi sama z siebie korzystając z własnych, bądź znanych jej metod zmienić swoje nastawienie - zachowanie - aby osiągnąć pożądany efekt swojego działania np. zrzucić kilka kilogramów na wadze. Oczywiście osoba taka może być wspierana przez różnego rodzaju stymulatory np. rodzina, przyjaciele, warunki finansowe pozwalające na zakup droższej, ale zdrowszej żywności, czy okolicy motywującej do aktywności sportowej.

Czynnik behawiorystyczny jest zależny od komponentu afektywnego i poznawczego. Można powiedzieć, że jest "pomostem" między nimi i od jego prawidłowego funkcjonowania zależy całokształt pracy jednostki nad sobą.

Ciekawą koncepcją behawiorystyczną jest tzw. "Hullowska rodzina nawyków". W myśl koncepcji, zachowania ludzkie mogą być produktywne, lub nie. Produktywne działania, które umożliwiają samorealizację są zazwyczaj usytuowane nisko w hierarchii. Aby osiągnąć sukces należy je w niej podwyższyć. Każdy powinien sam wypracować odpowiadającą mu metodę. Warto zastanowić się do czego w życiu dążymy lub co chcielibyśmy w nim zmienić i skonstruować plan działania. Nawet najlepiej opracowane metody mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów. Sam często stawiam przed sobą cele, których mimo ogromnej motywacji nie jestem w stanie zrealizować. Jeżeli coś w życiu się nie udaje nie należy się załamywać. Każdy człowiek ma inne predyspozycje i żyje we właściwym dla siebie środowisku, które może stymulować go do działania, ale też stawiać przed nim przeszkody.

O autorze

Michał Kargol – student III r. historii sztuki ze specjalnością kultura miejsca na Wydziale Zarządzania Kuturą Wizualną Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

O stronie

Strona internetowa jest aneksem plastycznym do pracy licencjackiej pt. „Rozwijanie zdolności twórczego myślenia w szkole ponadgimnazjalnej w ramach kształcenia z przedmiotów artystycznych”. Promotorem pracy jest dr Ewa Muszyńska. Aneks powstał w Pracowni Struktur Mentalnych (mgr Kuba Maria Mazurkiewicz i mgr Łukasz Izert).

Projekt i wykonanie: Michał Kargol. 2017.